Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 21 maja 2024 19:52
PRZECZYTAJ!
Reklama

Wszystko jest możliwe!

Rozmowa z Mateuszem Targosiem, wiceprezydentem Mysłowic.
Wszystko jest możliwe!

- Pan jest człowiekiem o konserwatywnych poglądach, reprezentującym Prawo i Sprawiedliwość, a prezydent Dariusz Wójtowicz lubi podkreślać, że jego ideowe serce bije po lewej stronie. Jak udaje się Wam współpracować na co dzień? 

- Od ciekawego pytania zaczął pan rozmowę, ale to dobrze. Takie mamy w Polsce czasy, że sprawy normalne budzą podejrzliwość i ciekawość dziennikarzy. Mniejsze znaczenie ma to, po której stronie biją nasze ideowe serca, bo przecież pracujemy razem dla Mysłowic, które są wartością ponadpartyjną, uniwersalną i ponadczasową. Ważne jest to, co zostawimy po sobie dla następnych pokoleń mysłowiczan, a z takiej perspektywy nasze poglądy polityczne schodzą na drugi albo i trzeci plan. Z połączenia haseł „wolność, równość, braterstwo” i „Bóg, honor, ojczyzna” wcale nie musi wyjść mieszanka wybuchowa, ale nowa, konstruktywna wartość.

- Co konstruktywnego dostrzega Pan w lewicowych poglądach prezydenta Wójtowicza?

- Trzeba pamiętać, że polityczna siła tradycyjnej lewicy, z której wywodzi się prezydent Wójtowicz, wyrosła na społecznej wrażliwości i to są idee bliskie Prawu i Sprawiedliwości. Wystarczy wspomnieć o sztandarowym programie PiS, czyli 500+ (od 1 stycznia 800+), wyprawce szkolnej czy programach dla seniorów 13. i 14. emerytura, a przecież tych programów społecznych jest zdecydowanie więcej. To właśnie główne punkty łączące Zjednoczoną Prawicę z rozsądną lewicą.

- Co konstruktywnego w pańskich prawicowych poglądach z kolei dostrzega prezydent?

- Proszę o to zapytać jego samego, ale wydaje mi się, że prezydent Wójtowicz docenia rządy PiS za ofertę dla samorządów. W tej kadencji ze środków zewnętrznych, głównie rządowych, pozyskaliśmy ponad 340 milionów złotych. Dla miasta o skali Mysłowic to nie są duże, ale gigantyczne pieniądze! Bez tych środków nie udałoby się zrealizować wielu ważnych dla miasta spraw i nie mam na myśli tylko spektakularnych akcji jak: likwidacja składowiska odpadów na Brzezince czy budowa szkoły na Laryszu, ale cały szereg mniejszych i większych inwestycji, które pomogły rozwinąć nasze miasto.

- Teraz jest szansa na kolejne rządowe pieniądze, w ramach drugiego rozdania Programu Odbudowy Zabytków i ósmej edycji Polskiego Ładu. Dostaniemy te środki?

- Tego nie wiemy, bo decyzje w Warszawie jeszcze nie zapadły. Jestem jednak optymistą, bo z jednej strony nasze dotychczasowe działania z prezydentem Wójtowiczem potwierdzają naszą skuteczność, a z drugiej strony wnioski zostały przygotowane przez świetnych specjalistów z naszego magistratu. Warto też dodać, że nie są to przypadkowe inwestycje, ale przedsięwzięcia konsultowane z mieszkańcami i zainteresowanymi środowiskami.

- Mimo tego co Pan mówi, od polityki nie da się uciec.

- Nie chodzi o to, aby od polityki uciekać, ale by ją mądrze wykorzystać. Można, jak część samorządowców, obrazić się na Mateusza Morawieckiego i nie rozmawiać z Premierem o potrzebach miasta. Tylko jaka z tego będzie korzyść dla mieszkańców? Żadna. Ja głęboko wierzę, że nasze wnioski dotyczące, m.in. przebudowy kąpieliska i prac modernizacyjnych w placówkach edukacyjno-wychowawczych zostaną pozytywnie ocenione. Dzięki temu zrealizujemy długo wyczekiwane inwestycje w naszym mieście. Co ważne Premier Morawiecki nie pyta samorządowców o poglądy, ale o potrzeby miasta. I to jest właśnie szansa, której nie wolno zmarnować i my jej nie zmarnujemy.

- Przed objęciem stanowiska wiceprezydenta Mysłowic pracował pan w Urzędzie Wojewódzkim, jako jeden z najbliższych współpracowników wojewody Jarosława Wieczorka. Można porównać te miejsca pracy?

- Pod względem natłoku obowiązków i odpowiedzialności za realizowane sprawy, praca w urzędzie wojewódzkim i mysłowickim magistracie niewiele się różnią. Natomiast pracując w urzędzie miasta jest się bliżej ludzi, a to jest dla mnie ważne i mobilizujące.

- Na stronie internetowej zamieścił Pan filmik pod dosyć tajemniczym tytułem „Wszystko jest możliwe!”. O co tu chodzi?

- To nie jest tajemnica, lecz raczej niespodzianka dla mieszkańców. Proszę śledzić mój profil, a niebawem wszystko stanie się jasne.

- Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Jerzy Filar 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama