Demografia mówi wprost: dzieci będzie coraz mniej.
Z danych Wydziału Edukacji wynika, że w ostatnich latach Mysłowice mierzą się z wyraźnym niżem demograficznym. Przykłady:
• liczba dzieci urodzonych i zameldowanych na pobyt stały spada systematycznie - roczniki 2021-2024 zmniejszyły się z 556 do 374,
• w przedszkolach rok do roku ubywa 50-60 dzieci,
• prognozy dla szkół podstawowych wskazują na spadek liczby oddziałów w latach 2026-2029, wynikający z „pustych roczników”.
To trend ogólnopolski: w całym kraju maleją roczniki szkolne, a subwencja oświatowa od lat nie nadąża za realnymi kosztami funkcjonowania szkół.
Mniej dzieci nie oznacza likwidacji klas - ani tym bardziej szkół.
Choć dane demograficzne wskazują na wyraźne spadki, władze Mysłowic podkreślają, że mniejsza liczba uczniów w oddziałach nie uprawnia do zmniejszenia liczby klas.
Przepisy obligują samorząd do zapewnienia pełnej struktury edukacyjnej - niezależnie od wielkości roczników.
W praktyce oznacza to, że szkoła musi funkcjonować bez względu na to, czy do klasy pierwszej przyjdzie 52, 40 czy 23 uczniów. Miasto nie może „odmówić otwarcia” klasy pierwszej, nawet gdy rocznik jest z mniejszą liczbą dzieci.
Likwidacja szkół? NIK jednoznacznie ostrzega przed skutkami.
Raport Najwyższej Izby Kontroli dotyczący wpływu likwidacji szkół na jakość edukacji (nr 145/2014/P/13/069/KNO) pokazuje, że zamykanie placówek, niezależnie od wielkości gminy, prowadzi do szeregu negatywnych konsekwencji:
• wyraźny sprzeciw społeczności lokalnej i protesty rodziców,
• pogorszenie warunków bezpieczeństwa dzieci przez konieczność dowozów,
• wydłużenie drogi do szkoły, które często dezorganizuje życie rodzin,
• konieczność łączenia środowisk o dużych różnicach społecznych,
• ryzyko obniżenia jakości nauczania (łączenie klas),
• brak realnych oszczędności - średnie oszczędności gmin wyniosły ok. 286 tys. zł rocznie, czyli wartość nieadekwatną do kosztów społecznych.
Co ważne, NIK zwraca też uwagę, że po likwidacji:
• gmina i tak musi utrzymywać budynek, bo często pozostaje jej własnością,
• koszty dowozów i organizacji transportu generują dodatkowe koszty,
• szkoły przejmujące uczniów stają się bardziej przepełnione, co negatywnie wpływa na proces edukacyjny.
Mysłowice w ostatnich latach zainwestowały miliony w modernizację szkół.
Miasto przypomina również, że w ostatnich latach większość miejskich placówek przeszła generalne remonty oraz gruntowne modernizacje infrastruktury:
• termomodernizacje,
• modernizacje sal gimnastycznych, boisk i zapleczy,
• wymiany instalacji, okien, oświetlenia,
• remonty sanitariatów, kuchni, stołówek i świetlic,
• doposażenie pracowni tematycznych oraz stref dla młodszych dzieci.
Inwestycje były finansowane, m.in. ze środków unijnych i krajowych, a okres trwałości projektów uniemożliwia likwidację lub wyłączenie z użytkowania obiektów przez kilka kolejnych lat.
Jak informuje miasto, zamknięcie którejkolwiek ze szkół objętych projektem oznaczałoby konieczność zwrotu środków, często liczonych w milionach złotych.
Krótko: o likwidacji szkół nie może być mowy również z powodów czysto prawno-finansowych.
Finanse to główny problem. Miasto dopłaca gigantyczne kwoty.
Tylko w 2025 roku Mysłowice dopłaciły do oświaty 163 miliony złotych - to środki, które w normalnych warunkach mogłyby trafić na inwestycje, bezpieczeństwo mieszkańców czy rozwój infrastruktury.
Subwencja oświatowa nie pokrywa realnych kosztów utrzymania szkół. Samorządy w całej Polsce szacują, że krajowa luka finansowa wynosi nawet 40 miliardów złotych rocznie.
W ocenie miasta konieczna jest pilna zmiana systemu finansowania edukacji, bo obecny model wprost przerzuca ciężar szkolnictwa na samorządy, które nie mają narzędzi do zarządzania rosnącymi kosztami.
Co zamierza zrobić miasto?
Władze Mysłowic zapowiadają:
• kontynuację analiz demograficznych,
• przegląd obwodów szkolnych i optymalizację tam, gdzie to możliwe,
• dalsze modernizacje infrastruktury szkolnej,
• rozmowy z rządem i parlamentarzystami o zmianie zasad finansowania oświaty,
• ewentualne przekształcenie placówek tylko w zakresie zgodnym z realnymi potrzebami i w porozumieniu z mieszkańcami.
Miasto podkreśla, że najważniejszym kryterium decyzji pozostaje dobro ucznia, bezpieczeństwo i jakość nauczania, nie prosta księgowość.
Wnioski: Edukacja wymaga reformy systemowej, nie lokalnych cięć.
Zarówno dane demograficzne, jak i wieloletnie doświadczenia samorządów pokazują jedno: likwidacja szkół to narzędzie skrajne, konfliktogenne i mało efektywne.
W Mysłowicach - po ogromnych inwestycjach, przy prawnej ochronie projektów i przy realnych kosztach społecznych - rozwiązanie to nie jest aktualnie brane pod uwagę.
Miasto kieruje uwagę tam, gdzie powinna być: na zmianę zasad finansowania edukacji oraz mądre, odpowiedzialne zarządzanie szkołami w czasie postępującego niżu demograficznego.







Komentarze