Na początku roku nikt nawet nie myślał o emisji obligacji, bo nie było takiej potrzeby. Obecne władze Mysłowic odziedziczyły wprawdzie po poprzednikach spore długi i masę trudnych do rozwiązania problemów. Mimo tego, także dzięki wsparciu ze strony rządu, miasto powoli wychodziło na prostą. Aż pojawił się koronawirus. Pandemia rujnuje ludziom zdrowie, ale największe spustoszenie powoduje w gospodarce.
Z powodu wiosennego i jesiennego lockdownu w finansowe tarapaty wpadło państwo. Milionom ludzi spadły zarobki i dochody. Wiele firm zostało zamkniętych lub zawieszonych. Kolejne rządowe tarcze nadwyrężyły państwowy budżet do granic bezpieczeństwa. Jednak największą ofiarą koronawirusa padły samorządy. Nie dość, że gminy dostały mniej dotacji od państwa to jeszcze spadły im dochody z tytułu podatków od mieszkańców i firm. W naszym mieście ten ubytek sięgnął już 10 mln zł. Opóźniają się także dotacyjne przelewy z Unii Europejskiej. Czekamy na 7 mln zł. Generalnie, jeszcze nigdy nie było tak źle - mówią samorządowcy nie tylko w Mysłowicach, ale w całej Polsce. Miasta szukają różnych sposobów ratunku. Jedne, jak np. Łódź, rezygnują ze wszystkich inwestycji. Inną drogą poszedł Poznań, który zaciągnął pół miliarda pożyczki. Władze Mysłowic szukają rozwiązań kompromisowych. Nie chcą rezygnować z planu rozwoju miasta, ale nie da się tego zrobić przy pustej, wyczyszczonej przez koronawirusa kasie. Planem minimum, który pozwoli na nabranie oddechu nie zaburzając przy tym stabilności finansowej, jest emisja obligacji komunalnych w wysokości 30 mln zł. Pieniądze te mają w całości pokryć tegoroczne straty, a także - co najważniejsze - wspomóc Szpital nr 2.
Stary układ trzyma się mocno
Patrząc na sytuację w Europie, Polsce i samych Mysłowicach, głosowanie nad obligacjami powinno być formalnością. Nikt nie wymaga od radnych jednomyślności w sprawach bieżących, ale są chwile kiedy trzeba odłożyć polityczne spory. Taki moment właśnie nadszedł. Niestety, nie wszyscy radni zrozumieli powagę chwili.
Były prezydent Edward Lasok i jego doradca z czasów rządzenia Tomasz Papaj oraz Zbigniew Agustyn głosowali za ograniczeniem środków o połowę, czyli o 15 mln zł. Takie rozwiązanie nic by nie dało, ponieważ z kryzysu nie da się wychodzić na „pół gwizdka”. Gdy doszło do głosowania za obligacjami w wysokości 30 mln zł ci radni wstrzymali się od głosu co było jednoznaczne z głosowaniem przeciw.
Na szczęście, zdecydowana większość radnych wie co to znaczy odpowiedzialność.
Za emisją obligacji głosowali radni z klubów:
Wspólnie dla Mysłowic - Adrian Panasiuk, Andrzej Dombek, Agnieszka Harmata, Piotr Styczeń.
Koalicji Obywatelskiej - Marta Górna, Anna Kaczmarzyk, Jacek Klimas, Maria Krutysza, Marek Mikuła, Joanna Pniok, Sebastian Roncoszek, Jacek Szołtysek, Wiesław Tomanek, Antoni Zazakowny.
część Prawa i Sprawiedliwości - Mariusz Wielkopolan, Artur Bula.
- Za merytoryczny wkład w opracowanie naprawy finansów miasta pragnę również podziękować Wojciechowi Królowi, posłowi na Sejm RP - napisał na swoim profilu fb prezydent
Dariusz Wójtowicz.
Napisz komentarz
Komentarze