Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 7 grudnia 2024 13:33
PRZECZYTAJ!
Reklama

Wszystko drożeje, śmieci też

Rządowe podwyżki gazu i prądu, inflacja, wzrost płacy minimalnej - między innymi z tych powodów rosną stawki za odbiór śmieci. Nowa, niestety wyższa taryfa od lipca obowiązywać będzie także w Mysłowicach. Tę spiralę „śmieciowych” podwyżek możemy przerwać tylko w jeden sposób, budując w naszym mieście albo do spółki z innymi miejscowościami instalację do termicznej obróbki odpadów komunalnych.
Wszystko drożeje, śmieci też

Maksymalna ustawowa stawka za odpady wynosi w Polsce 53,56 zł od osoby. Większość samorządów nie decyduje się jednak na najwyższą taryfę i dopłaca do wywozu śmieci. Podobnie dzieje się w Mysłowicach. Gdyby „śmieciowy” biznes miał u nas wyjść na zero, to każdy mieszkaniec musiałby płacić 45 zł. Obecnie taryfa wynosi 31,8 zł, ale od lipca wzrośnie do 41 zł. Generalnie, jak na realia województwa śląskiego nie jest to dużo ani mało. W niektórych miastach mieszkańcy płacą więcej za śmieci, ale są też takie, gdzie obowiązują niższe taryfy. W każdym razie stawki nie zależą od humorów samorządowców, ale przede wszystkim od czynników zewnętrznych.

Niestety, z tak zwanego makro-otoczenia płyną złe sygnały, a będzie jeszcze gorzej.

Przedsiębiorstwa zajmujące się wywozem i utylizacją odpadów są bardzo energochłonne, a przez to wrażliwe na podwyżki cen energii. Jak wiemy, obecny rząd zaplanował spory wzrost cen prądu i gazu, ale to nie wszystko. 

O 16 proc. wzrośnie także płaca minimalna. Rosną również opłaty za korzystanie ze środowiska - w ubiegłym roku o 12 procent. Nie bez znaczenia dla wzrostu taryfy „śmieciowej” są wysokie stopy procentowe, koszty usług firm zewnętrznych, zabezpieczenia ppoż. oraz koszty ubezpieczeń. Oznacza to, że utrzymanie cen wywozów odpadów na takim samym poziomie co w ubiegłym roku jest po prostu niemożliwe. Teoretycznie miasto mogłoby dopłacać więcej, ale w mysłowickich warunkach trzeba zapytać: skąd wziąć na to pieniądze? Przez całą poprzednią kadencję opozycyjni radni z Koalicji Obywatelskiej skutecznie blokowali możliwość pozyskania dodatkowych środków do budżetu, jak np. sprzedaż nieruchomości, a jednocześnie sprzeciwiali się emisji obligacji. Teraz ta sama ekipa w portalach społecznościowych urządza wielkie igrzyska pod tytułem: „Wójtowicz szykuje podwyżkę opłat za śmieci”.

Oprócz czynników zewnętrznych Mysłowice mają swoje własne ograniczenia, jeśli chodzi o skuteczną politykę „śmieciową”.

Nasze miasto nie ma na swoim terenie wysypiska ani instalacji do przetwarzania odpadów, której funkcjonowanie znacząco obniżyłoby koszty wywozu śmieci. Najbliższe miejsce, do którego przewożone są odpady z Mysłowic, znajduje się około 25 kilometrów od Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych, gdzie śmieci są gromadzone. Generuje to dodatkowy koszt dowozu, który rośnie wraz z podwyżkami cen paliwa.

Nie znaczy to, że powinniśmy załamywać ręce i czekać na kolejne podwyżki.

Mysłowicki ZOMM dysponuje terenem o powierzchni 8 ha przy granicy z katowickimi Szopienicami. To idealne miejsce, aby powstała tam nowoczesna spalarnia, choć już nikt nie używa takiej nazwy, ponieważ instalacje do termicznej utylizacji odpadów są zakładami bezpiecznymi, niskoemisyjnymi, produkującymi dodatkowo prąd i ciepło. Najwyższa pora, aby wrócić do dyskusji na ten temat. 

Jerzy Filar


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama